poniedziałek, 31 grudnia 2012

Sylwestrowe klimaty

Czasami największe i najbardziej finezyjne plany potrafią rozsypać się w pył z najbardziej nieoczekiwanego powodu... Pędziłam ja przez pół naszego kraju, aby sylwestrową noc przetańczyć do rana na weselu mojej siostry ciotecznej  i co?? I uziemiona jestem!!! Z gorączką, kaszlem wypruwającym płuca, bólem dosłownie każdej części ciała, no i zapaleniem zatok, które zawsze dołącza się do każdej mojej infekcji ... Tak tak, wirusy dopadły i mnie, co jest o tyle  szczególne, że ostatni raz choróbsko mnie zmogło .... 6 lat temu ??? Więc już zapomniałam jak to jest  fatalnie, kiedy człowiek czuje się jak przemielony przez maszynkę  do mięsa... 

Za to moja Mamusia  - a owszem -  hulać  do białego rana będzie, i to jeszcze od stóp do głów odziana  w ciuszki uszyte w ciemno przez jej dziecię:) Nawet dała się namówić na pozowanie i publikację bez konieczności odcinania głowy każdemu zdjęciu (co prawda nie pouczyłam jej o takiej możliwości, czasem lepiej wiedzieć mniej:). 
Dla przypomnienia, sukienka była szyta z wykroju burdy nr 5/2012, model  140, gdzie pierwowzór wyglądał tak:

Natomiast konstrukcyjnie sukienka prezentowała się następująco:
Jest to dość istotne, bo podejrzewam, że po  zaprezentowaniu mojej wersji wielu z Was zastanawiałoby się, czy to dalej ta sama sukienka:). 
Sukienkę szyłam tylko na podstawie posiadanych wymiarów, więc szablon łączył ze sobą 3-4 różne rozmiary. Materiał - z allegro kupiony za grosze, jest to rodzaj  lekko elastycznej mieszanki bawełny z jakimś sztucznym włóknem,  jakościowo nie  najgorszy,  na moje oko będzie się dobrze nosił. Jego niska cena spowodowana była zapewne tym, że wzór był naniesiony na materiał nierówno, tj. z lekkim nachyleniem - udało mi się zapanować  nad tym defektem  i właściwie skroić poszczególne części, za wyjątkiem jednego tylnego kinu - co widać na zdjęciach. Na szczęście nie rzuca się to aż tak bardzo w oczy :).
Oczywiście jak to widać  na zdjęciach poniżej, zmodyfikowałam podkrój szyi i dodałam kołnierz - przy jego krojeniu posiłkowałam się rewelacyjnym  poradnik Marchewkowej, który można znaleźć tutaj
Z efektów mojej pracy jestem całkiem zadowolona, bo okazało się, że sukienka wymaga jedynie drobnych poprawek tyłu. Oczywiście pojawił się jeden mały problem - dla przyzwoitego spasowania należało ponownie wszyć dolną  część zamka, zaś ja nie zabrałam ze sobą  stopki do wszywania krytych zamków... Wybrnęłam z tego skracając zamek o 10 cm - mogłam sobie na  to pozwolić, bo był  on wystarczająco długi. Zabieg ten przyniósł znaczną  poprawę, aczkolwiek nie jest "idealnie", co chyba widać na załączonych zdjęciach. 
Do sukienki skroiłam bolerko - najprostsze,  z jedną  zaszewką  piersiową. W rzeczywistości układa się lepiej niż na zdjęciach. Docelowo spróbuję  wszyć do niego cienkie poduszki - zniweluje to lekko opadające ramiona mojej Modelki :) 
Podsumowując: nie jest źle, jest to mój debiut szycia w ciemno "nie dla siebie", więc nie będę się nad sobą zbytnio rozczulała. A teraz zdjęcia: 










To by było  tyle  w tym roku, do zobaczenia  w przyszłym!!
Mam nadzieję,  że nadchodzący rok 2013 będzie dla Was przynajmniej tak kreatywny jak ten, który za niedługo będziemy żegnać:)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Święta, Święta!!

Jeśli od tej całej bieganiny przedświątecznej dostaliście już zadyszki, jeśli nie znaleźliście jeszcze chwili, aby pomyśleć choć  na moment, o co w tym wszystkim biega....
 To skoro już zajrzeliście tutaj - to jest najlepszy czas!!
I tego Wam Wszystkim   życzę - aby zawsze znaleźć chwilę oddechu, zadumy, wytchnienia - aby nie zatracić nigdy z oczu Tego, co w życiu najważniejsze !!!
A  w te Święta niech nie zabraknie w Waszych Sercach radości, spokoju, ciepła i miłości,
a nadchodzący Rok niech przyniesie  wiele kreatywnych wyzwań!
- Ignez
  




poniedziałek, 17 grudnia 2012

Ha!! jeszcze żyję :)

Oj wciąga mnie ostatnio coraz więcej rzeczy, a efektem tego wciągania jest odciąganie od blogowania... No cóż, poprawnością  językową ta myśl nie grzeszy, ale sedno przynajmniej ujęte. 

Ale  nie żeby się absolutnie nic a nic na froncie manualnym nie działo!! oj nie nie, bo  choćby się  mi wszystko waliło pod nogami, to i tak choć troszkę podzióbać coś w rękach muszę :). i w zasadzie przez te ostatnie dni trochę się tego uzbierało, tylko jeszcze w wersji niepokazowej: 

po pierwsze: dziergane na szydełku ozdoby świąteczne- obecny stan: 3,5 choinki i 2 aniołki. Troszkę  mnie me dzieła rozczarowały bo poprzednim razem o wiele lepiej się prezentowały... I poszukiwanie schematu idealnego na aniołka świątecznego też mnie sporo nerwów kosztowało ... Ale i te pójdą w świat dla znajomych i przyjaciół:). Jeszcze kilka sztuk i będzie cała kolekcja gotowa do wykrochmalenia i obfotografowania w pełnej okazałości. 

Po drugie:  sukienka  szyta prawie w ciemno. W zasadzie to nie mam zwyczaju  szyć dla innych osób, ale stwierdziłam że zrobię niespodziankę mojej Mamusi najukochańszej  i uszyję jej jakąś sukienusię na święta. Tyle że moja modelka mieszka 350 km więc dopiero na święta nastanie ta chwila prawdy, ile poprawek po szyciu tylko na podstawie wymiarów, będzie trzeba wprowadzić :)  Więc  jak na razie tylko zajawka - prezentacja modelu idealnego - czyli z burdy. Moja wersja jest bez tego "fartuszka" w pasie.


po trzecie: torebka się nowa kroi, szyje i składa do kupy. Jakoś  się  przy niej zawiesiłam, bo po drodze uciekła mi koncepcja uchwytów ..

Więc już nie robię żadnych wielkich planów i tylko cicho  liczę na to, że do świąt uda mi się zrobić  jakieś przyzwoite focie:)

Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze tu zaglądają:))

piątek, 7 grudnia 2012

Jedno wyróżnienie - a tyle radości:)))


Wyróżnienie trafiło i do mnie:)))
A wszystko za sprawą Ignacynki, która na swym blogu opisuje Swoją  przygodę  z szyciem:).
Nie spodziewałam się, że takie wyróżnienie może przynieść tyle radości:))).
Strasznie miło wiedzieć, że Ktoś bloga czyta, że Ktoś tu zagląda, a jeszcze bardziej miło, jeśli Ktoś takiego świeżaka jak ja uhonoruje  takim wyróżnieniem:)  
Ślicznie dziękuję!!!

A oto pytania  od Ignacynki:
  1. serial czy film? zdecydowanie film, choć i w niektórych serialach udało mi się  zatracić  bez pamięci.
  2. szpilki czy glany? szpilki - na co dzień!! ale glanów się jeszcze nie wyzbyłam - z sentymentu:) 
  3. lubisz nosić sukienki czy spodnie? Sukienki uwielbiam, ale na co dzień  i tak ląduję  w spodniach:)
  4. co sprawia Ci większą przyjemność gotowanie czy jedzenie? wybrać nie potrafię... ogromną  przyjemność sprawia mi gotowanie - jeszcze większą  - jedzenie tego co upichcę:)  
  5. tkanina czy dzianina - zdecydowanie tkanina, dzianiny utożsamiam raczej z przelotnym zauroczeniem, w tkaninach można się zakochać na zabój:) 
  6. ubrania lubisz kolorowe czy stonowane klasyczne - klasyki uwielbiam i preferuję, ale od czasu do czasu pozwalam sobie na małe pstrokate szaleństwo:)
  7. nauczyłaś się szyć sama czy byłaś na kursie? samoukiem jestem, upartym i zawziętym ;)
  8. co najbardziej lubisz szyć? hm ... sukienki !! mam ich już mnóstwo!!
  9. co sprawia Ci największy problem jeśli chodzi o szycie? od kiedy wyprowadziłam się od rodziców - wszelkiego rodzaju wyrównywania  przy ciuszkach szytych dla siebie - czyli wszystko to, gdzie  przy przymiarce potrzebna jest dodatkowa para rąk.
  10. sama projektujesz czy korzystasz z gotowych wykrojów? raczej korzystam z gotowców, które w większym lub mniejszym stopniu modyfikuję, ale powoli uczę się modelowania form.
  11. co najbardziej lubisz: odrysowywać wykrój, fastrygować/szpilkować, szyć, wykańczać dzieło, nosić już uszyte?:) zdecydowanie szyć!! uwielbiam ten warkot maszyny:))poza tym to jest ta magiczna chwila kiedy kilka kawałków materiału  zaczyna tworzyć pożądaną formę i kształt.

Z uwagi na to, że zabawa obiegła już kilka razy wszystkie  blogi, nominować dalej nie będę. Poza tym - uwielbiam wszystkie blogi,  do których  zaglądam, i nie wyobrażam sobie dnia bez chociażby zerknięcia co nowego w blogerskim świecie, więc jak tu ograniczyć się  do 11 wybranych????
Mam więc nadzieję , że przerwanie zabawy zostanie mi wybaczone,  na przekupne fanta wrzucę:


Płytę T. Stańki Dark Eyes odebrałam kilka dni temu;  kiedy odsłuchiwałam ją we fragmentach miałam mieszane odczucia, ale teraz po odsłuchaniu oryginału - jestem zahipnotyzowana!! że Tomasza Stańkę uwielbiam, to już chyba wspominałam, do jego twórczości nie podchodzę jednak bezkrytycznie,  wiem, że miał lepsze i gorsze momenty, ale ta płyta jest dla mnie ogromnym pozytywnym zaskoczeniem:)) 

O szyciu znów nic nie będzie - strasznie wiele się  ostatnio nieszyciowego dzieje, taki czas....
Z świątecznymi planami jestem tak do tyłu, że aż wstyd się przyznać ... Zapewne w najbliższych dniach czymś się pochwalę, ale zapeszać nie będę:)) 

Wracam do rzeczywistości !!