czwartek, 31 stycznia 2013

Mały kącik zwierzeń

No dobra, mam trzydzieści lat..  I  racja, niewiele się  z tego powodu zmieniło w moim życiu... Co więcej, nawet z tą myślą sobie nieźle radzę :) Bo w zasadzie to takie okrągłe liczby prowokują  mnie do zmian, założeń, postanowień.  Tak, aby wróciło do mnie to fajne uczucie, że  życie wypełniam prawie  po brzegi...:) 

I tak w styczniu postanowiłam reaktywować moje czytelnictwo  z poziomu 1 książka na miesiąc do poziomu min. 5 książek. Zakładałam optymistycznie że uda mi się dobić do 10 książek miesięcznie, ale styczeń mocno ostudził moje zapędy. Więc pozostaje przy magicznej piątce. A że styczeń już w zasadzie za nami, niniejszym raportuję, że minimum styczniowe zostało osiągnięte:) A oto moja osobista  lista czytelnicza: 
W. Łysiak – Karawana Literatury
J.R.R. Tolkien – Hobbit
B. Akunin – Kochanek śmierci
S. King – Zielona mila
Dawid Michel – Atlas chmur

Po drugie, postanowiłam, że każdy dzień rozpocznę z planem dwóch rzeczy, z czego pierwszą  będzie rzecz którą muszę zrobić danego dnia, a drugą  - rzecz którą dawno nie robiłam lub nie robiłam nigdy:)  

Po trzecie,  rok 2013 będzie  zdecydowanie rokiem języka francuskiego:)  - oczywiście muszę  się  więc owego języka w końcu porządnie nauczyć:;)

Wymyśliłam sobie jeszcze kilka innych rzeczy,  które mają docelowo sprawić, że rok 2013 będzie super przełomowy i wyjątkowy, ale  chyba na dziś wystarczy tych  zwierzeń ...


W  temacie manualno - robótkowym to nie dzieje się  za wiele. Między czasie bawiłam się ostatnio techniką canadian smocking, która zachwyciła mnie dogłębnie. Jak na razie wydrapowałam  dwa kwadraty z eko - skórki  z przeznaczeniem na poduszki, ale już czuję, że na jasiach pewnie się ta przygoda nie zakończy:) 
 A żeby nie  było, że nic dziś nie pokażę - mała zajawka mojego canadian spocking: 

 
I tak się  jakoś  ostatnio zdarza, że ciągle zapominam zaprezentować moich razem - wiczek... Eksploatuję  je dość intensywnie,  co w moim przypadku oznacza, że zazwyczaj nie mam pojęcia w której torebce, tudzież  kieszeni  kurtki/ płaszcza tym razem się znajdują... Może następnym razem załapią się  na jakieś przyzwoite focie:) 

A tak z innej beczki -  czy Wy też czujecie, że każdy nowy dzień przybliża Was do wiosny??
Bo mnie to od razu się cieplej robi, jak widzę,  że dni są coraz dłuższe:))  

16 komentarzy:

  1. O mamo, niesamowicie wygląda to drapowanie! A jeśli chodzi o wiosnę to u mnie z tym różnie, wczoraj zanim zaczęło padać to ją poczułam a jak już zaczęło lać to się zamelinowałam w domu i miałam okazję to siedziałam sama. Dzisiaj też tak trochę, chociaż psychicznie już nastawiam się że za 6 tygodni zacznie robić się zielono:)) Dłuższy dzień robi robotę, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre nastawienie to podstawa, zwłaszcza jak się człek zamelinuje w domu:) he he, ja dziś nawet botki wdziałam ( a zmarzluch ze mnie wybitny) więc z tą wiosną musi być coś na rzeczy;]

      Usuń
  2. O tak, dnia przybywa błyskawicznie i to jest bardzo optymistyczne zjawisko:)
    Co do książek, to jestem szczęśliwa, gdy udaje mi się zrealizować plan "godzina czytania przed spaniem", bo zawsze albo za późno się położę (bo mnie druty zatrzymają, bo jeszcze jeden rządek i jeszcze jeden...), albo po kilku stronach jestem już tak śpiąca, że mi książka leci z rąk.... Ale dobre i parę stron:) Bez książki w łóżku czułabym się bardzo nieswojo;)
    O canadian smocking nie słyszałam jeszcze, ale sobie poczytam, bo wygląda to ciekawie:)
    Najlepsze życzenia z okazji magicznej trzydziestki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, przy drutach tak jest, że zawsze ma się ochotę zrobić jeszcze ten jeden rządek... a u mnie to tak jest i z czytaniem, zawsze do końca rozdziału... tylko jak już rozdział się skończy to zawsze jakoś odczuwam nieodpartą ochotę tylko zerknąć na następny;) i tak potrafię pół nocy przesiedzieć... a potem o 5 rano do pracy się złożyć;))) eh mój mąż zawsze powtarzał, że ze mnie mały zombiak jest...
      a canadian smocking jest bardzo prosty, ale ostrzegam - uzależnia:)

      Usuń
  3. 30 lat to bardzo fajny wiek!!! Wiem, co mówię, choć coraz częściej zaczynam sobie uświadamiać, że powinnam zacząć wychwalać zalety kolejnej dziesiątki :)))
    Za czytelnictwo trzymam kciuki! 5 książek to i ta jest sporo, a zobaczysz, że będzie więcej, jak się dni zrobią dłuższe :)
    Canadian smoking to jest coś, na co sobie popatruję na zagranicznych blogach od dawna i urzeka mnie bardzo. Może w tym roku - skoro jednym z moich postanowień było nauczenie się co miesiąc czegoś nowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to tak powinno być, że każdy wiek jest tym naj!! bo cóż te cyferki w dowodzie, skoro My dalej jesteśmy takie piękne i wspaniałe:)))
      eh niestety długość doby, w przeciwieństwie do długości dnia, ma charakter liniowy... pracuję co prawda nad złamaniem czasu, a jakże, ale na razie efektów zero;)
      A canadian smocking też podpatrzyłam na blogach - prawdziwe cudeńka można znaleźć!!

      Usuń
  4. To ja się muszę przyznać, że w tym roku nic sobie nie obiecałam, nic nie załozyłam z góry, nic nie zaplanowałam i pierwszy raz nie mam wyrzutów sumienia, że nie dotrzymałam słowa. Dlatego tym mocniej życzę Ci dotrzymania własnych obietnic, bo wiem, ile to wymaga zaangażowania :))))

    A canadian bardzo mi sie podoba i coś tak kiedyś próbowałam zrobic tą metodą, ale jak to ja dość szybko mi się znudziło, bo za trudne i dużo dłubania.

    Wiosnę poczułam tak ze dwa dni temu. Jakoś tak powiało cieplej, na chwilę wyszło słonko i już, już miało się zrobić fajnie, gdy walnął deszcz ze śniegiem,potem wiatr i tak się skończyła moja przygoda z wiosną :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, ja już czuję że będę przeklinać ten moment, kiedy me obietnice wypowiedziałam (jak by na to nie patrzeć:))publicznie, bo jakoś mój umysł ostatnio w pomysły do zrealizowania płodny jest ... i tak sobie myślę że już trochę mi się tego uzbierało:))))
      a canadian socking jest super prosty, tylko fakt dłubania wiele - ale dłubaniny wszelakie realizuję ostatnio z wyjątkową pasją:))

      Usuń
  5. Drapowanie rewelacyjne, ale na takim materiale to jest coś!!! Gratuluję cierpliwości i pomysłowości. Zapraszam do mnie po wyróżnienie http://maxii-aga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję za wyróżnienie











      bardzo dziękuje za wyróżnienie :)




      Usuń
  6. Mnie trzydziestka stuknie w grudniu. Niczego nie planuję i niczego nie podsumowuję tylko staram się jak najlepiej wykorzystać każdy dzień. Nie zawsze wychodzi tak jak chcę... No dobrze mało kiedy wychodzi tak jak chcę ;) Niemniej życzę Ci abyś każdy dzień przeżyła tak jak sobie zaplanujesz :)) Fenomenalnie wyglądaj] to marszczenie na eko skórce! Niesamowicie efektowne. Ciekawe jak na bawełnie się to spisze. Pokażesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) to tak jak z moimi planami, rzadko kiedy udaje mi się zrealizować wszystkie, ale zawsze trzeba przynajmniej spróbować, Chyba każdy sposób jest dobry, aby cieszyć się z każdego dnia:)
      a marszczenie na bawełnach prezentuje się jeszcze lepiej, w planach mam wypróbować trochę inny wzór, i pewnie na tapetę pójdzie grubsza bawełna, na pewno zaprezentuję efekty:)

      Usuń
  7. Przeczytałam ten post i doszłam do wniosku, ze mamy trochę wspólnego ;-) 30tka stuknęła mi z końcem listopada i jakoś też mnie zebrało na postanowienia, tyle, że się o miesiąc przesunęło ich ogłaszanie, a nawet o dwa.
    Też ostatnio czytałam Hobbita, powtórka taka, ale chyba nie skończę.Za pierwszym razem mi się bardzo podobał, ale to liceum było, przed maturą, wiadomo - każda rzecz lepsza niż nauka, a teraz to jednak tyle rzeczy do zrobienia (w związku z postanowieniami też!) I też mam postanowienie książkowe, proste dość - zapisywać co przeczytałam, bo zmuszać się do czytania wcale nie muszę!
    No i francuski!
    Uczyłaś się wcześniej? Na jakim jesteś poziomie (poza tym, że "wszystko zapomniałam") ? Masz jakiś plan nauki? Bo potrzebuję chyba motywacji, albo towarzystwa, choćby wirtualnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie z Hobiitem było na odwrót - w liceum kiedy każdy pożerał Tolkiena, ja nie mogłam przebrnąć przez pierwsze 50 stron:) a teraz - do kina chciałam iść, a wszelkie ekranizacje obowiązkowo czytam:) Nawet atlas chmur przeczytałam;) Francuskiego uczyłam się około 5 lat temu na bardzo bardzo przyspieszonym kursie indywidualnym (ok. 4h po 2-3 w tygodniu) uczył mnie pewien Krzyś, który doświadczenia w pracy "od podstaw" nie miał w ogóle więc tempo mi narzucił okropne- ale też sporo się nauczyłam. teraz uczę się około 2- 3 razy w tygodniu z kursu multimedialnego dla początkujących + fiszki ze słówkami które zabieram we wszelkie podróże. I oglądam filmy francuskie:) Więc: poziom bardzo zerowy:)) ale się nie zrażam:) Jeśli Masz jakiś lepszy sposób to z chęcią się zainspiruję:)

      Usuń
  8. A szyłaś może kiedyś spodnice kloszowe? MAsz może jakies fajne wykroje? Z góry dzięki za info ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj:) spódnic kloszowych uszyłam do tej pory kilka, zazwyczaj z wykrojów z Burdy, ale bardzo lubię też wykroje z http://www.papavero.pl/ - gdzie znajdziesz prawdziwą kopalnię fajnych fasonów z darmowymi wykrojami. spódnice kloszowe szyje się dość łatwo i gładko:)

      Usuń

Za każdy, nawet najmniejszy komentarz szalenie dziękuję:)