poniedziałek, 13 maja 2013

O niespodziankach, zaległościach i nowościach

Z lekkim poślizgiem, ale jednak do MAXI - AGI dotarła niespodziewajka wygrana przez Nią  w zabawie "kto pierwszy ten lepszy, kto drugi - ten też lepszy".  Aga okazała się  jedyną lepszą, która wyraziła chęć  otrzymania  niespodzianki:), więc uczciwie mogę przyznać, że po prostu Była Najlepsza:)
A jak prezentuje się otrzymana przez Nią  paczuszka - możecie podglądnąć tutaj.

Przy okazji szycia niespodziankowych  kosmetyczek,  uszyłam  ich hurtem cztery: 


Zgaduję, że materiał to jakaś pikowana ekoskórka lub inne tworzywo. Aby wszystko trzymało się kupy wstawiłam wypustki - głównie z ekoskórki. Te sklepowe jednak okazały się zbyt gibkie, a co za tym  idzie  niezbyt odporne na konstrukcję kosmetyczki. Dlatego większość z nich (za wyjątkiem kremowej) zrobiłam sama twórczo  wykorzystując  sznurek do prania:) 

Nadrabiając  zaległości dokończyłam moje pudełka, które czekały na wszycie lamówek. Z racji tego, że co nieco musiały odczekać na swoją  kolej, chyba można je zaliczyć do skutecznie zlikwidowanych UFO'ków:)




Moje pudełka są wykonane z  dwóch warstw bawełny obklejonej sztywnikiem, pomiędzy które włożyłam piankę  PCV. Dzięki temu pudełko w trakcie użytkowania  nie straci kształtu, a i  kontakt z wodą lub innymi płynami nie zrobi mu żadnej krzywdy:) 

A skoro już przy UFO'kach jestem - dziś podjęłam jeszcze  jedną próbę  zwalczenia UFO'ka  - dokończenia skrojonej kilka tygodni temu sukienki maxi. Niestety, mój czas  na wszelkie manualne rozrywki jest ostatnio reglamentowany i szybko dobiegł   końca, więc sukienka owa chyba stała się UFO'kiem podwójnym, bo dwa razy odkładanym.... 


Jeśli chodzi zaś  o nowości, to ostatnio zainspirowana cudownościami, jakie oglądałam na blogu u Nef, postanowiłam zmierzyć się z tematem i spróbować wydziergać sobie koralikowego wężyka. Uprzednio łyknęłam trochę teorii, co, jak i z czego można zrobić, po czym zakupiłam niezbędne akcesoria. Zdecydowałam się na metodę dziergania szydełkiem, bo  na pierwszy rzut oka wydawała mi się najprostsza.  Oj, jakie to złudne było ....  Przez cały tydzień próbowałam rozgryźć, w jaki sposób przebrnąć przez dwa pierwsze rzędy! Ale jakoś poszło, technikę mam już jako tako opanowaną, i muszę przyznać, że jest to strasznie wciągające zajęcie:) 
Dotychczas powstały dwa próbne wężyki, z różnej wielkości koralików. Wężyki raczej nie powalają  swą  urodą, ale to głównie dlatego, że kupione przeze mnie koraliki były strasznej jakości - znalezienie dwóch jednakowej wielkości koralików w paczce było nie lada wyczynem:). Jako materiał do ćwiczeń spełniły swoją  funkcję, teraz czas pomyśleć o  nowych zapasach:) 



 I moja Echo Flower się dalej dzierga. Utknęłam na "nupkach" które jakoś niespecjalnie przypadły mi do gustu, i raczej  zostaną poddane  likwidacji....  Muszę teraz pomyśleć  w jaki sposób to spruć,  aby nie zatrzymać się z robótką  w połowie chusty, oraz jak rozwiązać  kwestię  dziury "ponupokowej". 

A że ostatnio dość  często narzekałam na burdowe wykroje, w następnym poście dla odmiany  powiem co nieco o bardzo udanym wykroju na tunikę z Burdy nr 11/2012:).

16 komentarzy:

  1. Ha nie tylko ja siedzę po nocy ;P Super te koraliki, jednak da się tego nauczyć. Dla mnie to czarna magia zupełnie, tak więc podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo nocne blogowanie jest inspirujące:) a koralikowe szaleństwo u mnie dopiero startuje, zobaczymy co z tego wyniknie:))

      Usuń
  2. Ty po prostu działasz w tak wielu branżach że nieraz nie sposob to wszystko ogarnąć;)) jestem pod wrażeniem! Oczywiście i kosmetyczki i pudełka i te węże są bardzo fajne, w koralikach w ogóle nie wiem o co chodzi a te kosmetyczki są normalnie superanckie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki:) kosmetyczki są bardzo proste, tylko ja musiałam sobie udziwnić wszystko robieniem wypustek z sznurka do prania, który niezbyt współpracował przy szyciu:)

      Usuń
  3. Super te koralikowe "weze", zwlaszcza czerwono-czarny. Musze zmobilizowac sie i sprobowac, ale raczej z igla a nie szydelkiem. Masz jakis patent na rozciagniecie doby? ;) Tyle rzeczy robisz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to tak na pozór wygląda że ja to wszystko tak ostanio... kosmetyczki szyły się w zeszłym miesiącu, pudełka dwa tygodnie, a wężyki były relaksem pomiędzy pracą a nauką:) a wężyki próbowałam igłą robić, ale miały zbyt małe dziurki i większość koralików nie przechodziła- lub ja nie miałam tak cienkiej igły...

      Usuń
  4. Świetne. No i jak to dobrze czasem prać :D można wtedy kosmetyczki zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo, tak takie kosmetyczki można zrobić w zasadzie w każdym międzyczasie - jak to określa słusznie Intensywnie Kreatywna:))

      Usuń
  5. Zachwyciły mnie te koszyczki-pudełka! Są prześliczne...! Kurczę, muszę takie coś kiedyś wyćwiczyć! Jest tyle miejsc, w których mogłyby się sprawdzić! hmmmm...hmmm...


    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie:) o tym samym myślałam zabierając się do szycia tych pudełek:)

      Usuń
  6. Kosmetyczki są prześliczne, ale i koszyczkom nic nie brakuje:) A szczególnie podziwiam Twoje pomysłowe rozwiązania! Super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety w większości to nie moje patenty jeśli chodzi o szablony, ale cieszę się że się podobają:)

      Usuń
  7. koszyczki kosmetyczki sliiiczne, a zielone koraliki cudo!!usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki:)) cieszę się że się podobają:)

      Usuń
  8. Podobają mi się te koraliki, ale zupełnie nie moja "branża". Raz kiedyś robiłam biżuterię i wyszło nie najgorzej, ale nie zachęciło do dalszych prób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie na razie panuje koralikowa euforia:))

      Usuń

Za każdy, nawet najmniejszy komentarz szalenie dziękuję:)