sobota, 27 września 2014

Moje jajo

Ku mojemu zaskoczeniu ten płaszczyk  przeżył  przy  dość intensywnej eksploatacji już od  wczesnego sezonu  wiosennego. Uszyty jest z bardzo lichej bawełny, która kosztowała mniej, niż podszewka wykorzystana do tego płaszczyka. Teraz jestem pewna, że trzeciego sezonu na pewno nie zaliczy :P. 
A tęsknić raczej za nim nie będę. Ten model  (tj. Burda 3/2013, model 134) widziałam  już na kilku blogach w różnych odsłonach.  Tym  razem postanowiłam  trzymać się ściśle wykroju  i nie zwężać go  gdzie tylko popadnie,  więc ma kształt dość rozlazłego jaja. Na co dzień  taki ciuszek w szafie się przydaje, ale biorąc od uwagę mój wzrost i figurę,  krój  ten nie prezentuje się ani elegancko ani stylowo. Być może lepiej wyglądałby z grubszego lub sztywniejszego materiału - przyznaję, że na tę lichą bawełnę szkoda mi było marnować jakiegokolwiek sztywnika, bo sądziłam, że po pierwszym praniu  zmieni kolor z czerni na szary i trafi do jakiegoś  recyclingu. 

W tym sezonie jesienno - zimowym ciągnie mnie trochę do pstrokacizny, więc może, jak się dobrze złożę, do wiosny zdążę uszyć jakieś wierzchnie odzienie :)  

Na koniec chciałabym podziękować Wszystkim za odwiedziny i miłe słowa w pozostawianych  komentarzach :)  Jest to dla mnie niesamowitą motywacją!

PS. No i  torebka też szyta  :)  

jesienny płaszcz na codzień


jesienny płaszcz na codzień


jesienny płaszcz na codzień


jesienny płaszcz na codzień



jesienny płaszcz na co dzień


jesienny płaszcz na co dzień

czwartek, 25 września 2014

Bo Król jest jeden :P


Eksperymentuję  ostatnio z transferami. Niestety na razie mało efektywnie. Miał być transfer z wydruku na cienkiej dresówce, nie wyszło, materiału było szkoda, więc ciachnęłam Michaela najbardziej podstawową  metodą - czyli pędzlem i  farbką akrylową:) 

 Nie wiem jak to się będzie trzymać podczas noszenia, prania, prasowania itp... Na opakowaniu pisze, że farba odporna na wodę i ... mróz(!), więc zima i mnie i Michaelowi nie straszna. Muszę jeszcze poczytać jak ten print zabezpieczyć. A może macie już jakieś swoje sposoby??




Ps. Zdjęcia niestety liche, bo komórkowe ( aparat się zbuntował), w dodatku zrobione w naszej ciemnej norce. Jeśli jakimś nadzwyczajnym zbiegiem okoliczności powstaną lepsze  - na pewno wrzucę:)

wtorek, 16 września 2014

Sowa na jesień

Nie ma co ukrywać - czuję na karku oddech jesieni... wygrzebałam już zeszłoroczne swetrzyska, wieczorami bez ciepłych skarpet ani rusz, nawet tego posta piszę siedząc pod ciepłym kocem, który będzie mi towarzyszył dzielnie co wieczór aż do przyszłego lata... Zaczynam uzupełniać też ciepłe bluzki, bo marznąć w pracy nie znoszę. Na pierwszy rzut uszyłam bluzę  z bawełnianej  dresówki. Print sówki również był na dzianinie dresowej, więc wszystko wyszło całkiem milusie.
Z całego kuponu została mi jeszcze jedna sowa i tak  główkuję co z nią zrobić, bo przecież dwóch identycznych, lub bardzo podobnych bluz w szafie trzymać nie będę... 

Dla zainteresowanych - wykrój  pochodzi z Burdy nr 12/2011 , model  109,  sprawdzany już trzeci raz, za każdym efekt w pełni satysfakcjonujący. Na luźne bluzy i sukienki dzianinowe  wykrój sprawdza się rewelacyjnie. 







poniedziałek, 8 września 2014

Kołderka

Ot prosta, dobrze znana metoda na własnoręcznie zrobiony prezent dla maluszka. Upchałam grubszą flizelinę, bo przecież zima za progiem. 
Na przekór gender, propaguję jednak wersje z wyraźnym podziałem na dziewczęcą i chłopięcą. A chłopięca nie tak dawno też powstała,  tylko wybyła w świat zanim się ją jako tako obstrykało. 

Kołderka trafiła już we właściwe ręce, mam nadzieję, że spełni swe przeznaczenie należycie i ku chwale dla mej skromnej manufaktury:)