Dosłownie!! Ostatnio czuję się, jakbym mieszkała w jakiejś króliczej norze....
Do mieszkania wracam późnymi popołudniami, chociaż to i tak nie ma większego znaczenia, bo jego położenie względem osi północ - południe powoduje, że nawet za widoku nie wpada do niego jakaś powalająca ilość światła...
Na dodatek przed zupełnymi ciemnościami chronią nas ostatnie najlichsze żarówki, które i tak regularnie i z uporem przepalają się dzięki super starej instalacji elektrycznej... I jeszcze te zawieruchy, o których nawet więcej wspominać nie będę, a niech sobie idą już precz, bo to już lekka przesada - tak się panoszyć końcem marca....
I tak oto światła mi brak!! A co to oznacza - każdy Blogger szyciowy doskonale wie: no light - no photo!! A sukienka, o ta co ją w połowie drogi prezentowałam w tym poście, od pięciu dni skończona na Toli wisi!!
I skoro już w temacie światła jesteśmy - to ostatnio nawinęła mi się książka o podróżowaniu na promieniu światła, czyli K-PAX G. Brewera. Mogłabym napisać tu wiele o fabule, o jej wielowątkowości, sposobie konstruowania akcji, dialogach i narracji, ale o tym można poczytać w wielu miejscach. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, że książka naprawdę porusza, pozostawia z pytaniami, na które mimowolnie usiłujemy sobie odpowiedzieć...
****
Myśląc o świetle przewija mi się przez głowę jeszcze jeden temat: malarstwo J.M. Williama Turnera. Jego obrazy po raz pierwszy zafascynowały mnie jakieś 7 lat temu, podczas zwiedzania w National Gallery w Londynie. I co jak co, ale światło potrafił Facet uchwycić rewelacyjnie!!
A myślę o W. Turnerze nie bez powodów, dojrzewa we mnie bowiem myśl zakupienia reprodukcji jednego z jego obrazów do mojego biura... Wybierać pewnie będę pomiędzy następującymi dziełami:
Boję się trochę, że reprodukcja będzie totalną kichą .... I że to ogólnie to kiepski pomysł...
Na razie jeszcze myślę, szukam inspiracji... Jeśli macie, Kochani , ochotę coś niecoś podpowiedzieć - z chęcią wysłucham:)
Może wiosna ma depresję i nie chce jej się wracać do świata... w końcu ileż razy tak można - jedno i to samo... może w tym roku odpuściła całkiem swoją kolejkę i zaraz po zimie będziemy mieć lato;)
OdpowiedzUsuńK-Pax znam w wersji filmowej - bardzo mi się podobała ta historia. Nie wiedziałam, że jest na podstawie książki, chętnie ją kiedyś przeczytam:)
No może być i to lato, byle już!
UsuńA K-PAX'a w wersji książkowej polecam, wrażenia są zupełnie inne, choć film jest bardzo dobrą adaptacją. Mam wrażenie że oba dzieła, tj książka i film doskonale się uzupełniają, na pewno nie czytając książkę po zaliczeniu filmu nie ma się uczucia "powtórki z rozrywki", jak np przy Zielonej Mili S. Kinga.
Brak słońca zaczyna mi doskwierać nie tylko fotograficznie, ale przede wszystkim "nastrojowo", zaczynam mieć depresję "bezsłoneczną". A K-Paxa oglądałam i czytałam - doskonała historia.
OdpowiedzUsuńTurnera kup, choćby reprodukcję - jego obrazy mają niepowtarzalny klimat.
no to ja depresję "bezsłoneczną" to chyba przeżywam już od grudnia... :) a wizja Turnera w biurze coraz bardziej się krystalizuje:) dam sobie jeszcze kilka dni na "przemyślunki"))
UsuńMnie też dopada już depreska, nic nie układa się tak jak powinno !zdjęcia nie wychodzą, w domu dzisiaj remont. Warkot młota pneumatycznego doprowadza mnie do szału, nie słyszę swoich myśli wrrrrr!!! już 2 godziny :( Piękne obrazy.Na sztuce się nie znam , ale uwielbiam! Ten trzeci obraz całkiem dobrze oddaje mój nastrój. Ostatnio czuję się jak mała łódeczka na wzburzonym morzu ;)Byle do wiosny.
OdpowiedzUsuńU mnie w biurze obok też remonty od ponad tygodnia, więc wiem o czym mówisz (a raczej piszesz:P)!!! A Twoje ostatnie zdjęcia były całkiem udane:))
UsuńTak sobie uświadomiłam, że ten ostatni obraz chyba faktycznie pod wpływem zimowo - depresogennych czynników wybrałam, chyba kiepski to motywator do pracy, więc odpada w przedbiegach:)) Oj byle do wiosny vel lata, wszystko, tylko nie to co za oknem!! no i żebyśmy przypadkiem od razu w jesień nie wskoczyli:P
Trzeci obraz wydaje się być dość ponury, moi teściowie lubują się w ponurych obrazach i to bardzo przytłacza. Sam brak światła też przytłacza, ale polecam żarówki światła dziennego, tylko dzięki nim moja rodzina jakoś przetrwała zimę.
OdpowiedzUsuńJak już dwie osoby piszą że ponury to coś w tym musi być:)))
Usuńa o tych żarówkach muszę pogrzebać w necie , brzmi bardzo kusząco;)
Chyba nikt Cie nie rozumie tak jak ja, bo mam w domu dokladnie tak samo. Swiatlo wlaczone caly bozy dzien, a i tak cierpie na niedoswietlenie. Dobrze, ze nie jestem dzieckiem bo pewnie czekalaby mnie jakas krzywica ;)
OdpowiedzUsuńGdybym miala wybierac obraz do mojego biura to... wybralabym Hieronima Boscha ;) Ale takiej opcji normalnym ludziom w normalnej pracy nie polecam :)
Nich moc (swietlna) bedzie z Toba!
No tak,ale Ty chociaż możesz Lolę do ogrodu zataszczyć... a ja co, na parking przed blokiem ?? eh...
Usuń... Bosch, a jakże wizjonerem był niesamowitym, ale obawiam się że jego obrazy na ścianach klientów mi nie przysporzą :))
No i wszyscy jak się okazuje mają niedosyt słońca...Turner faktycznie światło ukazuje fantastycznie, ale żaden obraz nie zastąpi uczucia ciepła jakie dają promienie słońca na skórze...oby do wiosny,oby do przypływu energii, który nakaże nam wreszcie zrobić coś z tym kwiecistym materiałem! Pozdrawiam ciepło i życzę słońca :)
OdpowiedzUsuńKwieciste materiały jak najbardziej wskazane obecnie, trzeba jakoś zaklinać tę zimę:P Więc czekam na Twoje nowe prace!!
UsuńNie wiem jak reszta, ale ja widzę tylko dwa obrazy i właśnie ten drugi to jest to co chciałabym oglądać :)) Światło pięknie prześwituje przez warstwy i ma się wrażenie unoszenia. Jest boski:))))
OdpowiedzUsuńA co do depresji z okazji braku światła to jak tak dalej pójdzie, to w najbliższym sklepie przestaną mi sprzedawać czekoladę :)))
tak...ten obraz w realu robi dużo większe wrażenie:)
UsuńEh obecnie słodkości to jeden z nielicznych sposobów na podniesienie poziomu endorfin- i muszę przyznać, że mój ulubiony :DDD
Oj, Mistrz światła. Moim zdaniem nie ma nic złego w reprodukcji. Można też zamówić u kogoś kopię - ale Turnera trudno skopiować dobrze ;)
OdpowiedzUsuńJa np nieustannie marzę o Fangorze, że kiedyś zarobię wystarczająco dużo i będzie mnie stać na jeden z jego obrazów hihihi - marzenia!
początkowo też myślałam o kopii, ale boję się ryzykować:/
UsuńI wiesz, zawsze lepiej marzyć o oryginalnym Fangorze niż o Turnerze ... chyba, że zrobię jakiś skok na National Gallery - to by w ogóle rozwiązało problem:)
fajny blog :) zapraszam o mnie ;)
OdpowiedzUsuńdzięki za zaproszenie odwiedziny:)
Usuń*do
OdpowiedzUsuń