Czasami największe i najbardziej finezyjne plany potrafią rozsypać się w pył z najbardziej nieoczekiwanego powodu... Pędziłam ja przez pół naszego kraju, aby sylwestrową noc przetańczyć do rana na weselu mojej siostry ciotecznej i co?? I uziemiona jestem!!! Z gorączką, kaszlem wypruwającym płuca, bólem dosłownie każdej części ciała, no i zapaleniem zatok, które zawsze dołącza się do każdej mojej infekcji ... Tak tak, wirusy dopadły i mnie, co jest o tyle szczególne, że ostatni raz choróbsko mnie zmogło .... 6 lat temu ??? Więc już zapomniałam jak to jest fatalnie, kiedy człowiek czuje się jak przemielony przez maszynkę do mięsa...
Za to moja Mamusia - a owszem - hulać do białego rana będzie, i to jeszcze od stóp do głów odziana w ciuszki uszyte w ciemno przez jej dziecię:) Nawet dała się namówić na pozowanie i publikację bez konieczności odcinania głowy każdemu zdjęciu (co prawda nie pouczyłam jej o takiej możliwości, czasem lepiej wiedzieć mniej:).
Dla przypomnienia, sukienka była szyta z wykroju burdy nr 5/2012, model 140, gdzie pierwowzór wyglądał tak:
Natomiast konstrukcyjnie sukienka prezentowała się następująco:
Jest to dość istotne, bo podejrzewam, że po zaprezentowaniu mojej wersji wielu z Was zastanawiałoby się, czy to dalej ta sama sukienka:).
Sukienkę szyłam tylko na podstawie posiadanych wymiarów, więc szablon łączył ze sobą 3-4 różne rozmiary. Materiał - z allegro kupiony za grosze, jest to rodzaj lekko elastycznej mieszanki bawełny z jakimś sztucznym włóknem, jakościowo nie najgorszy, na moje oko będzie się dobrze nosił. Jego niska cena spowodowana była zapewne tym, że wzór był naniesiony na materiał nierówno, tj. z lekkim nachyleniem - udało mi się zapanować nad tym defektem i właściwie skroić poszczególne części, za wyjątkiem jednego tylnego kinu - co widać na zdjęciach. Na szczęście nie rzuca się to aż tak bardzo w oczy :).
Oczywiście jak to widać na zdjęciach poniżej, zmodyfikowałam podkrój szyi i dodałam kołnierz - przy jego krojeniu posiłkowałam się rewelacyjnym poradnik Marchewkowej, który można znaleźć tutaj.
Z efektów mojej pracy jestem całkiem zadowolona, bo okazało się, że sukienka wymaga jedynie drobnych poprawek tyłu. Oczywiście pojawił się jeden mały problem - dla przyzwoitego spasowania należało ponownie wszyć dolną część zamka, zaś ja nie zabrałam ze sobą stopki do wszywania krytych zamków... Wybrnęłam z tego skracając zamek o 10 cm - mogłam sobie na to pozwolić, bo był on wystarczająco długi. Zabieg ten przyniósł znaczną poprawę, aczkolwiek nie jest "idealnie", co chyba widać na załączonych zdjęciach.
Do sukienki skroiłam bolerko - najprostsze, z jedną zaszewką piersiową. W rzeczywistości układa się lepiej niż na zdjęciach. Docelowo spróbuję wszyć do niego cienkie poduszki - zniweluje to lekko opadające ramiona mojej Modelki :)
Podsumowując: nie jest źle, jest to mój debiut szycia w ciemno "nie dla siebie", więc nie będę się nad sobą zbytnio rozczulała. A teraz zdjęcia:
To by było tyle w tym roku, do zobaczenia w przyszłym!!
Mam nadzieję, że nadchodzący rok 2013 będzie dla Was przynajmniej tak kreatywny jak ten, który za niedługo będziemy żegnać:)
O jak Mama się ładnie prezentuje w sukieneczce!:) Samych wspaniałości w Nowym Roku! Mama niech się dobrze bawi, a Tobie zdrówka życzę i spełnienia wszystkich marzeń!:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo, zdrówko to się teraz bardzo przyda, dla Ciebie też wszelkiej pomyślności w Nowym Roku!! Sukienka przeszła próbę weselną, z relacji osób trzecich słyszałam, że podobno wypadła całkiem nieźle:))
UsuńNooo, jestem z Ciebie dumna! Szycie na odległość i w dodatku łączenie kilku wymiarów to już wyższa szkoła jazdy! Świetnie sobie poradziłaś. Mam nadzieję, że Mama chwaliła Cię równie intensywnie :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję za te miłe słowa, Mamusia oczywiście chwaliła, ale obawiam się, że jak to z Mamami bywa - chwaliłaby nawet wtedy, gdyby sukienka przypominała worek na kartofle:P
UsuńNo bo po to są Mamy :))))
Usuńo nie, moja jest w tej kwestii terrorystką:D u krawcowej tyle by nie marudziła co u mnie, kiedy ja w ogóle nie szyję zawodowo;p
Usuńmama cudowna! pewnie się wybawiła w tej sukience:) nie mogłaś dać lepszego zapięcia, ten guziczek jest idealny!
OdpowiedzUsuńdziękuję, a guziczek jest oczywiście dziełem przypadku + lenistwa, ale wizualnie wygląda nie najgorzej:))
Usuńwow, no taki efekt w szyciu zaocznie to rewelacja!! No i zdrowia!!!!
OdpowiedzUsuńdzięki Lolu, oj zdrowia to mi trzeba teraz, bo cierpliwości do chorowania nie mam...
UsuńWspaniały debiut!:)
OdpowiedzUsuńDobrego i kreatywnego Nowego Roku!!
Dziękuję:D dla Was Dziewczyny również wielu wspaniałych pomysłów i projektów w Nowym Roku!!
Usuńchcesz lepiej poznać siebie? dowiedzieć się więcej o swoich pragnieniach? tak! to jest możliwe! zapraszam do siebie w celu zapoznania się z pytaniami:))
OdpowiedzUsuń