Weekend majowy - jakoś przeleciał...
Prawie nic nie uszyłam - ale to raczej zgodnie z mim planem, bo postanowiłam skoncentrować się w te dni na nauce do egzaminu językowego, który czeka mnie w połowie czerwca. Ostatnio przeraziły mnie bowiem dwie rzeczy: ogrom materiału do opanowania oraz ogrom mojej niewiedzy :/. Więc w panice zaczęłam nadrabiać zaległości, bo wiem, że na tygodniu raczej niewiele zdziałam w tym temacie...
Trochę podłubałam moją Echo Flower - zaczęłam już (dopiero?) przerabiać border. Teraz od kilku dni robótka leży spokojnie, i czeka na swój ciąg dalszy - a raczej na dokupienie dodatkowego motka włóczki:).
No i nie żeby tak absolutnie nic a nic z maszynowych rzeczy się nie urodziło. W ramach odmóżdżenia od nauki, pudełka sobie szyłam, takie zwykłe, wiązane, podobne do tych tutaj, hurtem, trzy na raz. Dwa z nich na lamówkowanie czekają, więc do zbiorowej fotki jeszcze nie gotowe:).
Trochę tylko żałuję, że nie zabrałam się za jakiegoś UFO-ka... no, może w przyszłym tygodniu będzie lepiej:)
W niedzielę za to łapałam garściami słońce ( w końcu!!!) na poobiednim, wyjątkowo długim spacerze po lubelskiej starówce. Uwielbiam się włóczyć jej zaułkami, uliczkami i zakamarkami. Za każdym razem zachwycam się nią jak przy pierwszym spotkaniu... I czaruje mnie to miejsce wciąż na nowo, szepcze do ucha swoje małe sekrety, uwodzi kolorem, błyskiem światła, gwarem życia przechodzącym nagle w melancholijną ciszę ...
Mam nadzieję, że dzisiejsze słoneczko dało Wam niezłego kopa na cały przyszły tydzień:)
Pozdrawiam!!
p.s. Zdjęcie jakie jest każdy widzi - ale wybrane losowo i na "żywca":)
Potraktuj nadrabianie zaleglosci w nauce jako rozprawianie sie z UFO-kiem ;)
OdpowiedzUsuńSwietne te pudelka. Wlasnie czegos takiego potrzebuje do lazienki :)
też o tym pomyślałam - ze dwa do łazienki i jedno do kuchni - na chleb pięknie by się prezentowało:) lada dzień pokażę moje wykonanie:)
UsuńWeekend majowy to przeminął mi strasznie szybko :) Fajny pomysł z pudełkami wyszły extra muszę sobie zafundować takie na moje składowiska różności :D Powodzenia w egzaminie a teraz niech szybko wpadają Ci zaległości do główki.Słonecznych dni :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)mam nadzieję, że lada dzień pochwalę się swoimi pudełkami:)
UsuńW Leclercu na Zana jest taki sklep z włóczkami, że mi kopara opadła:O Na Krakowskim kiedyś też znalazłam, tam nawet przeceniają niektóre motki:)
OdpowiedzUsuńTęsknię za tym miastem:))
tak... na Zana jest istne szaleństwo - cenowe niestety też;/. a pasmanteria na Krakowskim jest moją ulubioną:))a z tego co kojarzę, to do Lublina nie Masz aż tak daleko:)
UsuńNo ode mnie to tak ze 200km:)) Wybierałam się na weekend majowy ale z pracą tak wyszło, że wyjazd nie wypalił. No z cenami na Zana jest kosmicznie, ale są też ciekawe włóczki, np. koleżance do ślubu robiłam z jedwabnej cieniutkiej włóczki komin na ramiona bo hajtała się we wrześniu. Tylko tam taką dostałam:))
Usuńno to fakt, wcale nie tak blisko .... Fakt w pasmanterii na zana włóczek mają najlepszy wybór w Lublinie:)
UsuńCzasami mam takie sny, że nagle uświadamiam sobie, że przecież niedługo (jakiś) egzamin, a ja nawet do książek nie zajrzałam... rany, to są dla mnie najgorsze koszmary i gdy się budzę, to czuję taką ulgę, że czas wszelkich egzaminów mam już za sobą (chyba:))... Ale życzę powodzenia w Twoim egzaminie! Zdaj i ze swobodną głową wracaj do robótek:)
OdpowiedzUsuńW Echo też utknęłam na borderze, ale z innych powodów - nagle przestała mi się podobać, chyba kiepską włóczkę do niej dobrałam; pójdzie do sprucia...
A majowy weekend skończył się stanowczo za wcześnie, jeszcze nie byłam gotowa;/
eh, ja chyba nigdy nie będę miała fazy "egzaminów" za sobą... cały czas sobie coś nowego wynajduję:/.
Usuńa co do Echo - też żałuję że nie wybrałam czegoś cieńszego - chusta wyszłaby delikatniejsza. Zobaczymy jak będzie się prezentować po blokowaniu - jeszcze nigdy tego nie robiłam więc nawet nie wiem czego się mogę spodziewać po tych eksperymentach:))
No a z takimi długimi weekenadami jest jak z urlopem- choćby trwał i miesiąc to jego koniec i tak człowieka zaskoczy, a potem człek drugie tyle dochodzi do siebie, że to już codzienność znowu :)
No cóż, czasem tak bywa, trzeba trochę mózgownicę na inne tory (szwy?) przestawić ♥
OdpowiedzUsuńoj tak, tak ... tylko czy to musi być takie bolesne..??;)
Usuńoj ja też naładowałam słoneczne akumulatory, a co do pudełek strasznie ciekawa jestem :)
OdpowiedzUsuńoo, Moja Droga, to ja się domyślam, co się będzie działo na Twoim blogu po tym słonecznym doładowaniu:)))
UsuńMajówka, majówka i po majówce... niestety trzeba wrócić na ziemię... ale wtedy przynajmniej te szyciowe chwile stają się dla nas jeszcze przyjemniejsze, bo pozwalają oderwać się od tego codziennego zgiełku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ja już dawno odkryłam, że w dni wolne czasoprzestrzeń się zakrzywia i czas ucieka zanim go zdążymy złapać:))
UsuńPowodzenia a egzaminie! Są takie miasta, których nie chce się opuszczać i które zachwycają. Ja tak mam z Kościerzyną.
OdpowiedzUsuń