Z lekkim poślizgiem, ale jednak do MAXI - AGI dotarła niespodziewajka wygrana przez Nią w zabawie "kto pierwszy ten lepszy, kto drugi - ten też lepszy". Aga okazała się jedyną lepszą, która wyraziła chęć otrzymania niespodzianki:), więc uczciwie mogę przyznać, że po prostu Była Najlepsza:)
A jak prezentuje się otrzymana przez Nią paczuszka - możecie podglądnąć tutaj.
Przy okazji szycia niespodziankowych kosmetyczek, uszyłam ich hurtem cztery:
Zgaduję, że materiał to jakaś pikowana ekoskórka lub inne tworzywo. Aby wszystko trzymało się kupy wstawiłam wypustki - głównie z ekoskórki. Te sklepowe jednak okazały się zbyt gibkie, a co za tym idzie niezbyt odporne na konstrukcję kosmetyczki. Dlatego większość z nich (za wyjątkiem kremowej) zrobiłam sama twórczo wykorzystując sznurek do prania:)
Nadrabiając zaległości dokończyłam moje pudełka, które czekały na wszycie lamówek. Z racji tego, że co nieco musiały odczekać na swoją kolej, chyba można je zaliczyć do skutecznie zlikwidowanych UFO'ków:)
Moje pudełka są wykonane z dwóch warstw bawełny obklejonej sztywnikiem, pomiędzy które włożyłam piankę PCV. Dzięki temu pudełko w trakcie użytkowania nie straci kształtu, a i kontakt z wodą lub innymi płynami nie zrobi mu żadnej krzywdy:)
A skoro już przy UFO'kach jestem - dziś podjęłam jeszcze jedną próbę zwalczenia UFO'ka - dokończenia skrojonej kilka tygodni temu sukienki maxi. Niestety, mój czas na wszelkie manualne rozrywki jest ostatnio reglamentowany i szybko dobiegł końca, więc sukienka owa chyba stała się UFO'kiem podwójnym, bo dwa razy odkładanym....
Jeśli chodzi zaś o nowości, to ostatnio zainspirowana cudownościami, jakie oglądałam na blogu u Nef, postanowiłam zmierzyć się z tematem i spróbować wydziergać sobie koralikowego wężyka. Uprzednio łyknęłam trochę teorii, co, jak i z czego można zrobić, po czym zakupiłam niezbędne akcesoria. Zdecydowałam się na metodę dziergania szydełkiem, bo na pierwszy rzut oka wydawała mi się najprostsza. Oj, jakie to złudne było .... Przez cały tydzień próbowałam rozgryźć, w jaki sposób przebrnąć przez dwa pierwsze rzędy! Ale jakoś poszło, technikę mam już jako tako opanowaną, i muszę przyznać, że jest to strasznie wciągające zajęcie:)
Dotychczas powstały dwa próbne wężyki, z różnej wielkości koralików. Wężyki raczej nie powalają swą urodą, ale to głównie dlatego, że kupione przeze mnie koraliki były strasznej jakości - znalezienie dwóch jednakowej wielkości koralików w paczce było nie lada wyczynem:). Jako materiał do ćwiczeń spełniły swoją funkcję, teraz czas pomyśleć o nowych zapasach:)
I moja Echo Flower się dalej dzierga. Utknęłam na "nupkach" które jakoś niespecjalnie przypadły mi do gustu, i raczej zostaną poddane likwidacji.... Muszę teraz pomyśleć w jaki sposób to spruć, aby nie zatrzymać się z robótką w połowie chusty, oraz jak rozwiązać kwestię dziury "ponupokowej".
A że ostatnio dość często narzekałam na burdowe wykroje, w następnym poście dla odmiany powiem co nieco o bardzo udanym wykroju na tunikę z Burdy nr 11/2012:).
Ha nie tylko ja siedzę po nocy ;P Super te koraliki, jednak da się tego nauczyć. Dla mnie to czarna magia zupełnie, tak więc podziwiam :)
OdpowiedzUsuńbo nocne blogowanie jest inspirujące:) a koralikowe szaleństwo u mnie dopiero startuje, zobaczymy co z tego wyniknie:))
UsuńTy po prostu działasz w tak wielu branżach że nieraz nie sposob to wszystko ogarnąć;)) jestem pod wrażeniem! Oczywiście i kosmetyczki i pudełka i te węże są bardzo fajne, w koralikach w ogóle nie wiem o co chodzi a te kosmetyczki są normalnie superanckie:))
OdpowiedzUsuńdzięki:) kosmetyczki są bardzo proste, tylko ja musiałam sobie udziwnić wszystko robieniem wypustek z sznurka do prania, który niezbyt współpracował przy szyciu:)
UsuńSuper te koralikowe "weze", zwlaszcza czerwono-czarny. Musze zmobilizowac sie i sprobowac, ale raczej z igla a nie szydelkiem. Masz jakis patent na rozciagniecie doby? ;) Tyle rzeczy robisz...
OdpowiedzUsuńbo to tak na pozór wygląda że ja to wszystko tak ostanio... kosmetyczki szyły się w zeszłym miesiącu, pudełka dwa tygodnie, a wężyki były relaksem pomiędzy pracą a nauką:) a wężyki próbowałam igłą robić, ale miały zbyt małe dziurki i większość koralików nie przechodziła- lub ja nie miałam tak cienkiej igły...
UsuńŚwietne. No i jak to dobrze czasem prać :D można wtedy kosmetyczki zrobić :)
OdpowiedzUsuńoo, tak takie kosmetyczki można zrobić w zasadzie w każdym międzyczasie - jak to określa słusznie Intensywnie Kreatywna:))
UsuńZachwyciły mnie te koszyczki-pudełka! Są prześliczne...! Kurczę, muszę takie coś kiedyś wyćwiczyć! Jest tyle miejsc, w których mogłyby się sprawdzić! hmmmm...hmmm...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dokładnie:) o tym samym myślałam zabierając się do szycia tych pudełek:)
UsuńKosmetyczki są prześliczne, ale i koszyczkom nic nie brakuje:) A szczególnie podziwiam Twoje pomysłowe rozwiązania! Super:)
OdpowiedzUsuńniestety w większości to nie moje patenty jeśli chodzi o szablony, ale cieszę się że się podobają:)
Usuńkoszyczki kosmetyczki sliiiczne, a zielone koraliki cudo!!usciski
OdpowiedzUsuńdzięki:)) cieszę się że się podobają:)
UsuńPodobają mi się te koraliki, ale zupełnie nie moja "branża". Raz kiedyś robiłam biżuterię i wyszło nie najgorzej, ale nie zachęciło do dalszych prób.
OdpowiedzUsuńu mnie na razie panuje koralikowa euforia:))
Usuń