Torebka całkiem nowa, ale już zmęczona życiem...
Ogólnie nie lubię jak coś mi się marnuje, zwłaszcza jeśli jest to całkiem przyzwoity kawał materiału. W tym przypadku było to grube punto z mojej debiutanckiej, dzianinowej sukienki uszytej, wooo - hooo, rok temu !!! "Resztówka" od razu ułożyła mi się w okrągłą torbę połączoną z czarną eko-skórką. Niestety, szybko okazało się, że czarna eko-skórka w Lublinie jest towarem szczególnie deficytowym, w przeciwieństwie do eko-skórek różowych, żółtych, żarówiasto - zielonych .... Cierpliwie czekałam więc - bo cierpliwość to cnota i hartuje ducha - aż w końcu pojawi się w mym ulubionym przybytku rozpusty materiałowej. I oto jest!!
Jak widać na zdjęciach, dzianina owa okazała się dość nietrwałym materiałem torebkowym, bo po niespełna tygodniu intensywnego użytkowania - zaczęła się brzydko mechacić .... No cóż, mimo wszystko, w swej niedoskonałości, cieszy me oko i ducha, bo jak to u każdej babeczki, niezależnie od tego, ile w szafie leży torebek - i tak zawsze będzie o jedną za mało:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy, nawet najmniejszy komentarz szalenie dziękuję:)